[Vanessa]

- Dobra... - odpowiedziała tonem 'sam o to prosiłeś' . - Wczoraj jakiś stary dziad mnie podrywał, do tego mój szef to jakiś palant ! - zaczęła opowiadanie, gdy tylko odstawiła kawę na stół (na ławę!) , bo gdy vanessa czyms sie emocjonowała, nadmiernie gestykulowała.

- Dobra... - odpowiedziała tonem 'sam o to prosiłeś' . - Wczoraj jakiś stary dziad mnie podrywał, do tego mój szef to jakiś palant ! - zaczęła opowiadanie, gdy tylko odstawiła kawę na stół (na ławę!) , bo gdy vanessa czyms sie emocjonowała, nadmiernie gestykulowała.

[REKLAMA]

[ann]

- jak stary? - spytał, mając na myśli tego 'dziada'. - palant? pewnie nadęty i bogaty snob! - stwierdzić poruszony tym faktem Daniel. ożywił się nieco, dało się zauważyć.

[Vanessa]

- szkoda gadac - roześmiała się, gdy tylko wypiła całą kawę. - hej, chyba się zasiedziałam u Ciebie. Chyba powinnam juz pojsc? - a tak, specjalnie wypowiedziala to jako pytanie.

- szkoda gadac - roześmiała się, gdy tylko wypiła całą kawę. - hej, chyba się zasiedziałam u Ciebie. Chyba powinnam juz pojsc? - a tak, specjalnie wypowiedziala to jako pytanie.

[ann]

- chciałbym żebyś została - powiedział i chyba pierwszy raz tego wieczoru spojrzał jej w oczy. - ale jeśli nie chcesz to Cię nie zatrzymuję - wzruszył ramionami

[Vanessa]

- Została? - powótrzyła po nim, nie wiedząc, co ma przez to rozumieć. Po tym, co powiedział jej kilka godzin wcześniej, mogło to oznaczać coś innego, niż znaczyło rok temu. - Jasne - odparła jednak po chwili, godząc się na to 'cokolwiek'

- Została? - powótrzyła po nim, nie wiedząc, co ma przez to rozumieć. Po tym, co powiedział jej kilka godzin wcześniej, mogło to oznaczać coś innego, niż znaczyło rok temu. - Jasne - odparła jednak po chwili, godząc się na to 'cokolwiek'

[ann]

uśmiechnął się do niej. rozglądnął się potem.
- gdzie się podziewa Jenny? - myślał na głos.

[Vanessa]

- No właśnie - Wanesa dopiero teraz zauważyła, że są tu kompletnie sami. Rozejrzała się, jakby w poszukiwaniu ukrytych domowników. - A Rufus? - spytała, oczywiscie mając na mysli ojca Dana.

// musze isc :)

- No właśnie - Wanesa dopiero teraz zauważyła, że są tu kompletnie sami. Rozejrzała się, jakby w poszukiwaniu ukrytych domowników. - A Rufus? - spytała, oczywiscie mając na mysli ojca Dana.

// musze isc :)

[ann]

- poszedł na jakiś zjazd. chyba jakaś grupa sprzed lat organizuje spotkanie - wyjaśnił. uśmiechnął się do nich i poszli do niego do pokoju, by tam dokończyć rozmowę, która miała trwać długo

//szkoda.

[Vanessa]

Weszła sobie do tego somostwa, nie przejmując się czymś takim jak 'zasada pukania' i usiadła przy blacie kuchennym, nawet zrobiła sobie kawę. A co. I czekała na znak z nieba albo na coś równie fajnego.

Weszła sobie do tego somostwa, nie przejmując się czymś takim jak 'zasada pukania' i usiadła przy blacie kuchennym, nawet zrobiła sobie kawę. A co. I czekała na znak z nieba albo na coś równie fajnego.

[ann]

wyszedł ze swojego pokoju, ubrany w same bokserki. pocierał oczy, gdyż właśnie poniósł się z łóżka. kiedy odsłonił swe ślepia, ujrzał nikogo innego jak Vanessę, spokojnie pijącą sobie kawę. uśmiechnął się zdziwiniony, zapominając o swoim skąpym odzieniu

[Vanessa]

- cześć, humphrey - powiedziała, jak gdyby nigdy nic. Odstawiła na bok kawę, przyjrzała się szybko odzieniu Dana i uśmiechnęła się. - Gdzie ty byłeś? - spytała, siląc się na ton, który nie zdradzałby, że w ogole zauwaza brak ubrania na danielu.

- cześć, humphrey - powiedziała, jak gdyby nigdy nic. Odstawiła na bok kawę, przyjrzała się szybko odzieniu Dana i uśmiechnęła się. - Gdzie ty byłeś? - spytała, siląc się na ton, który nie zdradzałby, że w ogole zauwaza brak ubrania na danielu.

[ann]

czy to nie było pytanie retoryczne ?
- spałem.. mój mózg jest wykończony . - zaczął swe narzekania. zrobił sobie kawy. - co cię do nas sprowadza? - spytał z ciekawości

[Jenny921]

rzuciłam się na sofę.
-Umieeram! -jęknęłam
Rozejrzałam się
-JEST KTOŚ TUTAJ ŻYWY?!-wrzasnęła
-Dan! Tato!

rzuciłam się na sofę.
-Umieeram! -jęknęłam
Rozejrzałam się
-JEST KTOŚ TUTAJ ŻYWY?!-wrzasnęła
-Dan! Tato!

[ann]

//załóżmy, że Vanessy już nie ma
wyszedł z pokoju.
- co tak krzyczysz? - spytał patrząc na nią. jak on dawno jej nie widział!

[Jenny921]

-A ty nadal w swoim pokoju? Kiedy wyjdziesz na dwór i zaczerpniesz świeżego powietrza?-spojrzałam na włosy Dana-Istnieje już szczotka. Warto ją używać..I..-pociągnęłam nosem-Przestałbyś palić. To strasznie niszczy cerę!-podeszłam do brata
-Ale tak w ogóle to dziwne ,że tak mało się spotykaliśmy.-przytuliłam się

-A ty nadal w swoim pokoju? Kiedy wyjdziesz na dwór i zaczerpniesz świeżego powietrza?-spojrzałam na włosy Dana-Istnieje już szczotka. Warto ją używać..I..-pociągnęłam nosem-Przestałbyś palić. To strasznie niszczy cerę!-podeszłam do brata
-Ale tak w ogóle to dziwne ,że tak mało się spotykaliśmy.-przytuliłam się