Wpadła do domu jak burza. Wparowała do swojej sypialni.
Zawołała pokojówkę.
- Joela nie ma? - spytała
- nie panienko, nie pokazałsie dzisiaj w domu - odparła
- no to fajnie - powiedziala sama do siebie - ok, idź spać -
Połozyła się do łóżka
Wszedł do jej pokoju zirytowany ostatnim zagraniem Skye. Zastał ją lezącą na łóżku, ubrana w jego prezent - tshirt i czytającą jakąś ambitną książke typu PLOTKARA.
-najlepszego zdziro - powiedział z wyraźną złością
-dzięki za prezent, następnym razme nie chowaj go w swojej szafie, bo to zbyt banalne miejsce - powiedziała nie patrząc na niego i przewracając kolejną kartke książki.
-o co ci chodzi? - spytał chcąc nawiązać do akcji z Brooke - chwila, czego szukałaś w mojej szafie? - spytał zbity z tropu
Udawała ręką, ze trzyma skrętai się zaciąga.
-nie mam - powiedział - więc? o co ci chodził oz Brooke? -
-o to oc zawsze - w końcu spojrzała na niego - dziwkarz -
-a ty niby święta?! - oburzył się
-ja nie daje nadzieji ludziom - powiedziala wstając z łóżka i siadając przy sekretarzyku i zaczęła poprawiać sobie makijaż.
-oh, od keidy ty jesteś taka święta? - spytał i dodał - nie zapominasz czasem o czyms?A może kimś? a Jimmy?- zadrwił
-nie wymieniaj przy mnie tego imienia! - powiedziała wściekła -wyjdż stąd - rzuciła w niego flakonikiem perfum, który roztrzaskał się o drzwi.
- z miła chęcią bym z toba został, ale..obowiązki wzywają - powiedział z złowrogim uśmiechem - miej sie, aha i nie marnuj perfum - wyszedł unikając koeljnego ataku z jej strony.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach