Wyszła przez okno i usiadła na dachu. NIe było to mądre, no ale czy ona zrobiła kiedykolwiek coś mądrego? Rozsiadła się na dachu. Blacha była zimna, ale nie było tak źle. W dół nie było więcej, niż 10 metrów, więc nie musiała bać się upadku, najwyżej by się trochę połamała. Patrzyła na sznury samochodów ciągnących się po ulicach i na okolicę.
Siedziała sobie na dachu i myślała "skoczyć czy nie skoczyć?" po chwili zdecydowała, że lepiej pożyć jeszcze jakiś czas. Była pewna, że człowiek ma jednak coś z małpy, a szczególnie ona, no bo kto normalny siedzi w jasny dzień na dachu, jeśli nie psychol lub desperant? Kto? Amy.
Wyszła na dach. Usiadła. Mimo, że miała 19 lat, była już wrakiem człowieka. Skoro tak ma wyglądać życie, to po co ma żyć? Miała nadzieję, że tym razem się uda. Podeszła bliżej krawędzi dachu. Na dole było pełno ludzi, a ona nie chciała, żeby wyglądało to na wypadek.
- Żegnaj, życie - szepnęła i zrobiła krok do przodu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach