[Amy]

- Idziemy gdziekolwiek. Musisz wyjść do ludzi, bo całkiem zwariujesz - uśmiechnęła się krzywo.

[REKLAMA]

[Nate]

- Jak chcesz- chwycił ją za rękę, właściwie nawet zaczął się do tego przyzwyczajać, ciężko mu będzie się przestawić 'po wszystkim'. Wyszli, zacznij gdzieś ;d

[Blair]

- Ustała w przejściu i zaczęła głaskać psa Denise, po jakimś czasie zauważyła że pies ma na zębach krew.

[Amy]

- Hej - uśmiechnęła się - lepiej uważaj na tego zabójcę. Dzisiaj rzuciła się na kogoś w parku - mruknęła i usiadła na schodach koło Chanel.

[Blair]

- Na kogo? - zapytała przypominając sobie jak dziś rzucała się do Chuck'a.

[Amy]

- Denise mówiła, że na jakiegoś faceta, który rozmawiał z tobą... - popatrzyła na nią.

[Blair]

- Chuck - powiedziała przekręcając głowę w bok.

[Amy]

- Tak myślałam. No bo czy inny facet byłby zdolny wyzywać dziecko? - spytała, kręcąc głową.

[Blair]

- Dobra, ale ja nie po to tu przyszłam - uśmiechnęła się i wyciągnęła wielką butelkę Whisky z kolorowej, ozdobnej reklamówki, po czym wzięła do ręki telefon i zaczęła na mim coś stukać.

[Amy]

- Whisky! - krzyknęła - a z jakiej to okazji? - spytała przyjaciółki

[Blair]

- Moja matka niedługo przyjeżdża, wątpię że to dobry pomysł na świętowanie, ale chcę zapomnieć o tym liście od niej. - schowała telefon.

[Amy]

Nie chciałą o nic pytać, wiedziała że język Chanel rozwiąże się z odpowiednią ilością alkocholu. Pobiegła do kuchnii i przyniosła dwa kieliszki.
- Więc za zdrowie mamusi - mruknęła, stukając o kieliszek Chanel.

[Blair]

- westchnęła i napiła się.
- Jak to właściwie było z Chuckiem i Xeną? - zapytała patrząc na pieska z bardzo przyjacielskim wyrazem twarzy.

[Amy]

- Nie wiem za wiele. Podobno ona się do niego łasiła, a ten ją kopnął. Całkowity brak miłości do zwierząt - pokręciła głową i poklepała psa
- Dobry piesek - dodała

[Blair]

- Dziwne - polała.
- Gdy Lady siedziała na jego kolanach nie przeszkadzało mu to. - powiedziała pijąc.