Posadziła kota na jednym stołku i dała mu jeść. Sama przysiadła na drugim i zaczęła jeść śniadanie w kosmicznym tempie. Kot dziwnie na nią patrzył, jakby się obawiał, czy jego pani na pewno ma wszystko w porządku z głową.
- Co się tak gapisz? - spytała - Nigdy nie widziałeś głodnego człowieka? - i nie czekając na odpowiedź kocura przypieła do na smycz, mimo jego sprzeciwu i wyszła z domu. Miała zamiar dzisiaj kupić coś sobie na imprezkę u Blake, ale nie miała pojęcia, czy coś z tego wyjdzie.
Usiadła w kuchnii, i zaczęła powoli pić czekoladę, zastanawiając się, czy nie mogłaby poszukać dzisiaj jakiegoś zakładu fryzjerskiego. Złapała przewodnik po NY i zaczęła szukać. Kot wskoczył jej na kolana. Robiła się coraz bardziej senna - pewnie przez tę czekoladę. Bezceremonialnie zwaliła kota z kolan, wyrzuciła kubek po czekoladzie i poszła się wykąpać.
Przegrzebała całą lodówkę, ale znalazła tylko przeterminowany jogurt i karmę dla kota (?) Nie chciało się jej iść na zakupy, więc zadowoliła się miętową gumą do żucia. Wysypała na miseczkę kota resztę karmy, wołając go. Przyleciał, i wymachując ogonem pożerał obiad.
Weszła do kuchni i od razu skierowała swoje kroki do lodówki. Wyciągnęła z niej coś do picia, i odwracając się, zobaczyła swoją siostrę.
- Hej - wyszczerzyła się - no i jak poszło? -
- Daj spokój - odparła Amy - jeszcze kilka rozpraw
- Oł - powiedziała inteligentnie - wczoraj wieczorem ktoś się dobijał do drzwi - powiedziała
- Kto? - spytała Amy, głaszcząc swoje kocisko, które właśnie wskoczyło jej na kolana.-
- Nie wiem, jakaś blondynka -
- No tak! Blake miała przyjść - powiedziała zagryzając wargi
- Ide na miasto, pa - powiedziała młoda chwytając różową torebkę i wybiegając z kuchnii-
Amy stwierdziła w myślach, że trzeba Cath oduczyć tego różu w nadmiarze, po czym chwyciła kota, i też poszła na miasto.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach