Ser Hochland zrobił minę, jaką mają w teledyskach stoprocent, taka głupia rozkminka. - Taa - powiedziała i napiła się ze szkła dzierżonego w dłoni. - Przy Tobie chyba wypadam dość kiepsko - dodała, gdy przetrawiła te krótkie cv.
-kiepsko cyz niekiespko, ale bym chciał usłyszec co działo się z toba od ostatniego spotkania - powiedział również sięgając po szklanencje - np. wyszłaś za mąż, rozwiodłaś się, a może masz 3 dzieci z Natem? -
A M przyczaiła się przy Donaldku.
- heeeej, Jestem Mariah - przedstawiła się jak przedszkolak - może mnie poczęstujesz? - spojrzała na szkocką
Na dźwięk tegoż imienia na en Hochland poczuł się jak przed maturą trochę. Ale nic, trza być twardym, nie miętkim, jak to mawiał mąż tej, co to teraz jest zamieszana w aferę łapówkarską. - Nie, dwójkę - ależ żart poszedł. HA-Ha-ha.
Ażeby wczuć się już w kańje, Donald wyciągnął butelkę do Mariah i podarował jej ją nawet, mimo, że nie jest łysa i nie ma tyłka jak trzy szafy. - Proszę - odparł w pijackim języku.
-ale figurka ci nie ucierpiała po tej dwójce - sobie powiedział, bo dzięki temu mógł przyglądac się jej dokładniej bez obawy, że zaraz dostanie w twarz. -dziękuję bardzo - powiedziała znów udając grzeczną, dobrze wychowaną dziewcyznke z dobrego domu - dlaczego stoisz taki smaotny? Chyba ktoś powinien się toba zaopiekować -
- Zasługa chirurga plastycznego - odparła, troszkę cynicznie, bo przypomniala sobie pewną kobietę w osobie własnej matki, ktora to miala taki zabieg po wydaniu na swiat serka hochland. - Wpadnij zobaczyc dzieci - dodała po chwili milszym głosem.
- Na przykład ty? - spytał, patrząc na nią zza swoich imprezowych okularów, co to mają takie żaluzyje zamiast szkieł. Pełen wypas!
Ręka Sereny zacisnęła się na szklanicy. - Tatuś się na nie wypiął - powiedziała jotpe na stoprocent cynicznie, przez zaciśnięte zęby, wraz z przylepionym usmiechem. Taka zdolna była.
- Pasuje! - odparł radośnie, ściągnąwszy swe przebojowe oksy, po czym zaprowadził dziewojkę na taras jakiś, albo co, bo tu się dziwnie dziwna atmosfera robiła, a oni przecież chcą się lepiej poznać!
Teraz on próbowął przypomnieć sobie czy to były urodziny Chucka. Ale tak. Chyba tak.
-wtedy, gdy się upiliśmy oboje - powiedział to i zrozumiał absurd, jak ona może to pamiętac skoro miała zgona. Chyba, że ktoś o tym jej powiedział - w każdym bądź razie wtedy gdy się schlaliśmy do nieprzytomności.-
Serena podeszła do wskazanego baru , porwała pierwszą butelke z brzegu, którą był dżak daniels. Nie zwracala uwagi na to, ze nigdy nie udalo sie Serowi wypic choć łyka tegoż napoju. Jak się napić, to się napić, niewazne czego. Uwaliła się na kanapę i poklepala miejsce obok siebie.
Również porwał pierwsza lepsza butelkę, która okazała się czystą 0,7l . W tym przypadku wiedział już, że nie wyjdzie z tego trzeźwy. Usiadł na wskazane miejsce.
-zdrówko - napił się z gwinta.
Zanim upili się do nieprzytomności, Serena powiedziała coś w stylu 'również' , a potem jak było, każdy się domyśla. Grali sobie w tysiąc przeróżnych gier, które miały na celu ukazać, czyja głowa jest słabsza. Całkiem wesoło było!
Gdy Ser Hochland obudził się, stwierdził, że ma światłowstręt, niedowład nóg i trwałe zszczepienie kończyny górnej z butelką. Fajnie.
Rozejrzała się po domu, uświadamiając sobie, że chyba jest tu pusto, albo wszyscy śpią.
- Joel? - spróbowała go obudzić.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach