A jednak. To bylo zbyt dziwne ze tyle czasu i poza kilkoma delikatnymi szczegółami nadal był jakos zbyt nie soba, nie mówiac o seksie, ani nawet nie próbując jej rozebrac i pieprzyc na jednym ze stołów - Co jeśli powiem tak? - spytała przejezdzajac opuszkiem palca po naczyniu w ktorym byl jej drink.
Dołączył: 11 Lip 2009 Posty: 429 Skąd: z Czaklandi...
Wysłany: 2010-07-08, 22:05
No cóż wtedy by było ciekawie i może no cóż to podejście teraz to może nie do końca zmiana a raczej próba dobrania się do niej na nowy sposób. - Wtedy bym się ucieszył. - powiedział do niej pijąc szkocką.
- A wiec gdzie ten uśmiech którego w obecniej chwili powinnam widziec na twojej twarzy? - spojrzala na niego, wstajac z miejsca, podchodzac do niego i kładac dłoń na jego dłoni cmoknela go w kącik ust - Ale nie dzis, ani raczej nigdy - odpowiedziala stojac na 'niebezpiecznej' odległości.
Dołączył: 11 Lip 2009 Posty: 429 Skąd: z Czaklandi...
Wysłany: 2010-07-08, 22:24
No cóż chyba raczej zgrywanie normalnego nie wyszło zbytnio ale cóż trudno się mówi nie bedzie płakał z tego powodu. No cóż może i zabrakło czegoś ale nie których rzeczy się nie da zrobić. Wstał do niej i przybił ją do barku kładąc ręce z obu stron by zmniejszyć jej ruchy. - Oj skarbie, a może jednak się skusisz. - powiedział do niej. Patrząc na nią i zbliżając się do jej szyi. I nagle w tym cudownym momencie zadzwonił telefon cóż za zrządzenie losu ale musiał odebrać cóż może to coś bardzo ważnego i nie może czekać. Wyjął telefon odebrał, po po rozmowie z kimś, spojrzał na nią. - Muszę iść, spotkamy się później. - powiedział do niej i złożył pocałunek na jej szyi. Po czym wyszedł hen hen daleko.
Dołączył: 11 Lip 2009 Posty: 429 Skąd: z Czaklandi...
Wysłany: 2010-07-18, 15:12
Przyszedł tu, ta żebyście się nie zdziwili przyjechał tu limuzyną no cóż to nie jest dziwne bo to w końcu on i zawsze nią jeździ bo po co miał by się przemęczać. Wszedł do środka, spojrzał na scenę jak zawsze jakiś występ jest więc nie miał się co martwić. Stanął przy barku, spojrzał na barmana, ten od razu mu podał szkocką z lodem. Podziękował mu o dziwo jakoś miał dziś lepszy humor. Oparł się plecami o barek i sączył swój trunek.
Rozgladajac sie, ujrzal cien wysokiej, szczuplej dziewczyny, zmierzala w jego kierunku, w koncu swiatla w lokalu oswiecily jej twarz. Podeszla do barku, obok Chucka.
- Witaj! - usmiechnela sie zalotnie, jednoczesnie wplatajac palce w swoje dlugie wlosy.
- Dawno tu nie bylam.. Jednak nie wiele sie zmienilo - dodala.
Dołączył: 11 Lip 2009 Posty: 429 Skąd: z Czaklandi...
Wysłany: 2010-07-18, 15:25
Popatrzył na nią i ją zlustrował wzrokiem, w jego głowie już przeszło miliony dość sprośnych myśli al eto nic dziwnego. Kto go bardzo dobrze zna wie, że tak jest i to normalka. Gdy mówiła napił się szkockiej. - Witaj, wiesz dobrego klimatu się nie zmienia. - powiedział do niej, no cóż może kiedyś zrobi mały remont ale nie dziś i pewnie nie jutro.
Patrzyla mu w oczy. - Zamowisz mi cos do picia? - spytala, wiedziala ze mogla by sama sobie zamowic, ale chciala zeby rozmowa sie toczyla. Oparla sie obarek, patrzac na jakis tam wystep. - Co u ciebie? - spytala. Chciala odrazu zadac 500 pytan, ktore tlumily sie w jej glowie, ale wolala to rozlozyc na czesci.
Dołączył: 11 Lip 2009 Posty: 429 Skąd: z Czaklandi...
Wysłany: 2010-07-18, 15:43
No cóż może jej coś zamówić, kiwnął ręką do barmana i zrobił jej malibu no cóż jakoś tak. - Proszę. - powiedział krótko do niej. - Co u mnie, no cóż interesy jak zwykle. - powiedział do niej no cóż taka prawda ostatnio mało się dzieje bo cały czas załatwia jakieś interesy. - a u ciebie?, znów ostro imprezujesz? - powiedział do niej.
- Mozna tak powiedziec - odpowiedziala krotko, nie chciala opowiadac wszystkiego to co sie dzialo w Europie i nie. - Em.. A co u Ciebie i Blair? Nie widzialam jej ostatnio, tak jak S. i N. Co z nimi? - zapytala, robiac mine pt. "Chce tylko wiedziec".
Dołączył: 11 Lip 2009 Posty: 429 Skąd: z Czaklandi...
Wysłany: 2010-07-18, 16:05
- Cóż, Blair nie dawno widziałem ale nic u mnie i niej nie ma..... a S i N też jakoś gdzieś się zaszyli - powiedział do niej i się napił, no cóż tak było i już.
- Nie jestescie razem? - spytala, nie do konca zrozumiala pierwsza czesc zdania.
Napila sie kilka lykow alkoholu i spojrzala na niego, jakby chciala dobrac sie do jego mysli.
Dołączył: 11 Lip 2009 Posty: 429 Skąd: z Czaklandi...
Wysłany: 2010-07-18, 16:10
- Powiedzmy, że nie pasujemy do siebie - powiedział to tak jakby od niechcenia mówienia na ten temat. No cóż tak wyszło może kiedyś będzie inaczej może nie na razie rola singla idzie mu świetnie jak zawsze.
- Jeszcze raz to samo. - powiedziala do barmana.
Po raz setny patrzac sie na Chucka - Czyli jestes sam... - wyciagnela dlon ku jego twarzy i przejechala delikatnie po policzku.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach