stali pod domem chyba z milion lat bo Blake nie mogłą wygrzebać kluczy z torebki, jak zwykle
- masz jakieś poważne plany na jutro ? -spytała szczerząc się (do torebki )
- Hm, jeśli szkołę i po szkolnego skręta z Chuckiem można nazwać poważniejszym planem to tak, mam. W innym przypadku, nie robię jutro niczego specjalnego - oparł się plecami o ścianę, czekając aż B upora się z kluczami.
wyciągnęła dość gwałtownie klucze, prawie wydłubałaby sobie oko.
- A czy mogłabym zostać wpisana do twego kalendarza, bardzo z resztą zapisanego? - spytała już całkiem poważnie
- Hm...- udał, że musi się nad tym zastanowić - Cóż, moja sekretarka da Ci znać - wyszczerzył się, zmieniając pozycję, stojąc teraz bokiem do niej, podpierając się na wyprostowanej w łokciu ręce, którą trzymał na ścianie- A tak poważniej, o której po Ciebie wpaść?
- sprawdzę w terminarzu - uśmiechnął się, dalej ciągnąc tą grę, po czym zamyślił się chwilę, wnioskując czy ta godzina mu odpowiada- okeej, dwudziesta pierwsza brzmi dobrze - odsunął się już od ściany, wycofując się powoli - więc do jutra, Blake.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach