Amy cała szczęśliwa, i w ogóle siedziała sobie na fontannie, mocząc nogi. Śpiewała sobie pod nosem "Były sobie gąski trzy" i starała się nie zauważać ludzi, którzy dziwnie na nią patrzyli. Uśmiechała się do otaczającego ją świata. Roześmiała się głośno do swoich myśli i wskoczyła do fontanny, rozchlapując wodę na przechodniów.
Dołączył: 11 Lip 2009 Posty: 429 Skąd: z Czaklandi...
Wysłany: 2010-07-09, 15:33
Przechodził akurat po CP bo wracał z jakiegoś spotkania, mniejsza o to z jakiego na pewno było ono ważne. Obok fontanny jednak coś go zatrzymało bo został ochlapany wodą. Trzymał pod pacha jakąś czarną teczkę. Spojrzał na dziewczynę spod brwi i ja zlustrował.
Podszedł bliżej. - Witaj skarbie. - powiedział krótko do nieznajomej, no cóż jakoś może przy okazji tak wyszło.
- Czeeeeść.... David? - spojrzała na niego ze swoim dziecinnym uśmiechem. - zatęskniłeś za mną? - spytała, oglądając go od stóp do głów.
- Dołącz do mnie - uśmiechnęła się jeszcze szerzej i pociągnęła go za rękę. - dzisiaj jest dobry dzień na pływanie. Musisz to wykorzystać - zaśmiała się krótko, podrapała się po głowie i spojrzała na chłopaka.
- Nie daj się prosić - zbliżyła swoją twarz do jego twarzy. Amy nie pozwoli na to, żeby ten miły kolega, którego imienia nie pamiętała tak po prostu teraz nie skorzystał z jej towarzystwa.
Dołączył: 11 Lip 2009 Posty: 429 Skąd: z Czaklandi...
Wysłany: 2010-07-09, 15:44
A skąd wzięło się tam David? jakim cudem ktoś go tak nazwał on jest unikalny, ale dobra mniejsza o to bo po oc ma się jakoś denerwować z tego powodu. - Jaki, znowu David? - powiedział do niej bo nie rozumiał na resztę sobie darował. ale nie no jakos nie wypadało w garniturze wchodzić do wody bo to jakoś tak nie zbyt w jego stylu przynajmniej na trzeźwo. - Jakoś, nie czuję się na siłach, ale z chęcią spędzę z tobą czas, słonko. - powiedział do niej, delikatnie dłonią odgarnął jej włosy za ucho.
- Wybacz, ale nie pamiętam... może masz jakoś inaczej na imię... - spojrzała na niego ze smutkiem... skleroza, okej, ale żeby mieć aż takie problemy z pamięcią?
- Skoro nie chcesz pływać, możemy iść w jakieś fajne miejsce... moja znajoma wróżka twierdzi, że dzisiaj małe niebieskie niedźwiadki mają biegać po Central Parku! Dlatego właśnie tu przyszłam. Może poczekamy na nie razem? Masz może jabłka? - spytała, patrząc na jego teczkę.
Dołączył: 11 Lip 2009 Posty: 429 Skąd: z Czaklandi...
Wysłany: 2010-07-09, 15:59
No to go trochę pogubiła nie spodziewał się tego ale no cóż. - Chuck, Chuck Bass - powiedział do niej, patrząc na nią. No teraz to go zaskoczyła jakie znowu niedzwiadki? skąd ludzie biorą takie pomysły ale mniejsza o to. - A może skoczymy na jakiegoś drinka czy coś, bo coś czuje ze te niedzwiadki się nie zjawią. No i niestety nie mam jabłka
- Chuck... no tak. Słuchaj, na drinka możemy iść zawsze. A dzień niebieskich niedźwiadków jest dzisiaj! Czekam na nie już trzecią godzinę. Gdybyś miał jabłko, to niedźwiadki przyszłyby na pewno. Ale ty nie masz jabłka. Wiesz co zrobimy? Możemy iść się napić, ale zostawimy tu wiadomość dla niedźwiadków, dobra? - wyjęła z torebki kartkę i napisała : "Niedźwiadki, Amy poszła na drinka. Jak przyjdziecie, to chodźcie za Amy!". Położyła kartkę na brzegu fontanny.
- Dobra, to gdzie idziemy? - spojrzała na niego swoim "mądrym" wzrokiem.
Dołączył: 11 Lip 2009 Posty: 429 Skąd: z Czaklandi...
Wysłany: 2010-07-09, 16:11
W co on się wpakował przecież ona jest jakaś niedorozwinięta ale za to może dobrze skacze czy coś bo mózg chyba jej wypaliło. Od razu pomyślał o alkoholu a może u raz z dzieciństwa no jeszcze jest możliwość o narkotykach. - No to chodźmy, znasz jakąś knajpę czy ja mam prowadzić. - powiedział do niej. - W sumie wiem gdzie pójdziemy - powiedział do niej nie chciał by ona prowadziła jeszcze by zabrała go do macdonalda czy coś. Ruszył z nią w stronę limuzyny.
Dziewczyny doszly do Central parku, usiadly na lawce kolo fontanny wylozyly wszystko z torebek.
Georgina pyta - To od czego azaczynamy? - zasmiala sie. - Bedzie syto, jak wrocimy pozniej do domu? hahaha. - dodala, nie mogla powstrzymac sie od smiechu.
- Wrócimy, spokojnie. Więcej się piło i się wracało. A jak nie, to przekimamy tutaj. Co za problem?
Opróżniła pierwszego taniego winiacza w dwadzieścia sekund. Położyła się na ziemi i zaczęła patrzeć w niebo.
- Wierzycie w zmutowane odkurzacze? - spytała
- Widze ze lubisz nature. hah - zasmiala sie, wziela swoje wino i polozyla sie kolo kolezanki.
- Mam ochote na jakis romans, chodza tutaj jacys fajni chlopacy? - dodala
- Jak nie faceci, to czemu nie romans z kobietą? - spojrzała z oburzeniem na Georginę.
- Skye, wiesz że te odkurzacze chcą pozbyć się Baracka Obamy za pomocą radioaktywnych kretów? Kiedy odkurzacze zaczną rządzić Ameryką, źle z nami będzie.... wszyscy będziemy wessani w tunele kretów... - potrząsnęła głową
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach