[SK]

-Niedawno przyjechałam, mieszkam tu na manhattanie, właściwie dopiero się wprowadzam.

-Niedawno przyjechałam, mieszkam tu na manhattanie, właściwie dopiero się wprowadzam.

[REKLAMA]

[Skye]

- ciekawe ciekawe - powiedizal jakby sa do siebie - nie potrzebujesz czasem przewodnika? - spytał poraz kolejny się uśmiechając

[SK]

-Znasz jakiegoś?
Uśmiechnęła się i zebrała do tyłu włosy które wcześniej opadały na stolik.

-Znasz jakiegoś?
Uśmiechnęła się i zebrała do tyłu włosy które wcześniej opadały na stolik.

[Skye]

-siedzi przed tobą - powiedział dumnym głosem - Now Jork od Bronx po Staten Island mam tutaj - pokazął mały palec prawej ręki

[SK]

-NY nie jest chyba taki duży jak mi się wydawało.
Zrobiła minkę zastanawiając się przez chwile.
- Jest do ciebie kolejka przewodniku czy pokażesz mi coś od razu?
Uśmiechnęła się lekko.

-NY nie jest chyba taki duży jak mi się wydawało.
Zrobiła minkę zastanawiając się przez chwile.
- Jest do ciebie kolejka przewodniku czy pokażesz mi coś od razu?
Uśmiechnęła się lekko.

[Skye]

Udawał, że się zastanawia po czym wypił szybko stygnącą kawe.
- aktualnie kolejki juz nie ma. Gotowa na Nowy Jork? - rzucił wyzwanie

[SK]

-Tak!
Na jej buzi widać było podekscytowanie.
Uśmiechnęła i spojrzała mu w oczy błagalnym wzrokiem.
Na chwile spuściła wzrok.
-Tylko nie zostaw mnie gdzieś na środku miasta samej, nie wiem nawet jak masz na imię wiec nie mogłabym cie nawet za to ochrzanić.

-Tak!
Na jej buzi widać było podekscytowanie.
Uśmiechnęła i spojrzała mu w oczy błagalnym wzrokiem.
Na chwile spuściła wzrok.
-Tylko nie zostaw mnie gdzieś na środku miasta samej, nie wiem nawet jak masz na imię wiec nie mogłabym cie nawet za to ochrzanić.

[Skye]

- joel. Bez obaw, odprowadze Cię jesli zechcesz pod same drzwi apartamentowca - albo i dalej, pomyslał - zwiedzałaś już nowojorski port?

[SK]

-Nie widziałam jeszcze niczego tutaj.
Dopiła kawę i oparła dłonie na stoliku.
-Jesteś w końcu przewodnikiem, chyba dobrze się mną zaopiekujesz prawda?
Zeskoczyła z krzesła.
-Prowadź panie przewodniku.

-Nie widziałam jeszcze niczego tutaj.
Dopiła kawę i oparła dłonie na stoliku.
-Jesteś w końcu przewodnikiem, chyba dobrze się mną zaopiekujesz prawda?
Zeskoczyła z krzesła.
-Prowadź panie przewodniku.

[Skye]

-oczywiście - powiedział wychodząc i łapiać odrazu jedną z żółtych taxówek - niepisanego symbolu Nowego Jorku. Pojechali w stronę portu.