Była ładna pogoda, więc przyszła na dach, poopalać się trochę. Rozłożyła się na jednym z fotel, wystawiając buzię do słońca. Nagle pomyślała sobie, że może by tak wybrać się do jakiegoś baru? Tak więc zrobiła. Zeszła na dół do pokoju się przebrać wyszła na korytarz.
A ona odstawiła swoją szkocką mówiąc- chyba nie będzie mi to potrzebne teraz -
Oparła sie o balustradę i postukała, drugimi, pomalowanymi na czerwono paznokciami po drewnianym obiciu.Uśmiechnęła się szerzej.
Powiedzmy, że gawędzili sobie tam, prawda, aż do rana, gdy to się nagle spostrzegli, że usnęło im się. A tak. Donaldek obudził się jako pierwszy, z kacem na poziomie tysiąc. Patrzy, patrzy, rozgląda się, a tu na jego klacie jak u Pudziana, oparta leży Mariah.
Przynajmniej myślał, że tak ma na imię.
Przez chwilę głowił się, dlaczego nie pamiętał momentu, w którym ją przeleciał, jednak uświadomił sobie, że albo tego nie zrobił, albo był tak pijany, że po prostu wymazał to z pamięci. No cóż. Trzeba będzie poprosić dziewczynę o jakieś przypomnienie.
Ziewnęła głośno podnosząć wyżej swoją blond główkę. Spostrzegła, że ma dość nietypowe łóżko, którym jest Doniu xD
-co ja tutaj robie? - powiedziała śpiewnym głosem niczym Elektryczne Gitary w swoim hicie wykorzystanym na rzecz filmu 'kiler'.
Już na końcu jezyka mial prymitywny zart w stylu 'robisz mi dobrze', jednak ostatki rozumu, ktore nie zostaly zamroczone przez procenty, podpowiedzialy mu, iz tak nie wypada! - Jak się spało? - powiedział jak najbardziej normalnym tonem, licząc, że tym torem uda mu się bzyknąć ową dziewkę na jego klacie.
- Łózka? - zmarszczył brwi. Co za nuda! - A może coś innego? Na przykład blaty kuchenne, albo wanny? - zamrugał do niej debilnie, z nadzieją na rozrywkę.
- musisz? - powtórzył, ustami robiąc cos na wzór podkowy. Pogładził ją po ramieniu, tak lekko, zeby sie zastanowila jeszcze. Przeciez nie musza robic tego na blacie, jesli jej nie pasuje!
-musze - powiedziała stanowczo. Nie dała się przelecieć lepszej/gorszej wersji Chucka Bassa - ale masz to - rzuciła mu na klate wizytóweczkę, bo była przygotowana przecież na ewentualną nocną przygode i zawsze miała przy sobie numer kontaktowy na bileciku. Puściła mu oczko i odeszła.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach