Walizkę zostawiła w taksówce pod apartamentowcem. Weszła do domu z uśmiechem na twarzy i od razu poszła do pokoju B, gdzie wiedziała że może ją spotkać. Podeszła do niej od tyłu i przytuliła mocno. - Bu. - mruknęła pod nosem.
- łaa - udała oczywiście że się mocno wystraszyła. Gdy oswobodziłą się od uścisku, który był weri miły, stanęła koło swojej walizki i zmarszczyła brwi. - Też masz tyyle? - spytała z nadzieją w głosie.
Puściła ją i poprawiając grzywknę ustała po drugiej stronie jej łóżka z uśmiechem na twarzy. - Chyba chciałaś powiedzieć w podręcznej. - powiedziała przyglądając się walizkom. Lecz prawda i tak była taka ze miały tyle samo rzeczy.
Zajrzała do sypialni Blake, bo stamtąd dochodziły jedyne glosy słyszalne w tym apartamencie. Wychyliął głowe zza drzwi
-czy to apartament panny Lively-Archibald? - zażartowała widząc B&C siedzace w pokoju
- No pewka ! - zaśmiała się widząc Skaj, no i słysząc ją również. - Mam nadzieję, ze twoje torby też ważą miliony kilosów - dodała, wskazując na swój bagaż.
Spojrzała na Blake przekręcając głowę w bok po czym na Skye i uśmiechnęła się kącikowo po czym zaśmiała się pod nosem. - O mój boże. - powiedziała, a raczej niemal krzyknęła. - Wiem dlaczego chciałaś żeby znami jechała. - powiedziała nadal ze śmiechem. - Skye, jeśli powiesz jej choć słowo. - zaczęła patrząc na nią. - Obiecuję Ci że to będą twoje ostatnie dni. - powiedziała rzucając w nią poduszką po czym drugą rzuciła w Blake.
- nie ma sprawy, jak jednak znów pomyśle o samobójstwie to zaraz dzwonie do plotkary i nagram jej sie mówiąc o nocy w Twoim domu - powiedziała chwytajac poduszke
- Głupia! - ok, teraz już wiedziała o co chodzi Ch. I ok, może skorzysta na obecności Skaj. Ale heloł, nie jest aż taka zła ! -Dobra, lachy. Idziemy - powiedziała i rzuciła im po jakiejś tam małęj torbie i sobie poszły na dół.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach