[Skye]

-mogę? - spytała - kocham cię! - dodała z wyraźną ulgą, lecz po chwili wróciła do poprzedniego tonu - a ten... ten... - nawet nie wiedziała jakiego wyzwiska może użyć, bo każde wydawąło się zbyt miłe - nie powiedział mi, nikt mi nie powiedział, dowiedziałam się dopiero teraz -

[REKLAMA]

[Blair]

- Jasne że możesz. - odpowiedziała z uśmiechem. - S, to nie jego wina, może po prostu matka nie chciała abyś się zbyt przejmowała w Vegas. - powiedziała. Nigdy nie wierzyła że rodzina S, może byc tak podła, przecież bardzo dobrze znała i jej matką i ojca. Zawsze byli osobami miłymi, chyba że tylko na pokaz.

[Skye]

-dla niej to kolejne planowanie imprezy, pewnie już myśli co założy na siebie - jej złość przybierała na sile - rozumię, że byli po rozwodzie, ale dlaczego zachowuje się tak podle? - usiadła i nie odzywała sie przez chwile.
-nie był idealny, ale chciał dla nas dobrze, chciał byśmy mieli wszystko - znów łzy napływały jej do oczu - ostatnio, gdy kiedyś siedziałam w central parku z N - zaczęła - gadaliśmy o rodzicach. Postanowiłam wtedy, że tego lata go odwiedze... Nie myślalam, że wtedy, gdy wyjeżdżałam z Los Angeles widze go poraz ostatni - otarła łze - mam chęć się upić -

[Blair]

Uśmiechnęła się delikatnie do niej i podała jej jakąś niewiadomo skąd chusteczkę, - Nie płacz i bądz dla niej tak samo wredna jak ona dla niego i ciebie. - powiedziała - Tequila? - spytała pod koniec jej wypowiedzi jakby nigdy nic.

[Skye]

- z miła chęcią - powiedziała - chyba tylko to mi pomoże -

[Blair]

Wyciągnęła z szafki całą butelkę i podała Skye. - A jakieś inne słowa z matką zostały wymienione poza 'tymi' o ojcu?

[Skye]

-chyba tylko te, no poza zarzutami o wychowaniu - powiedziała biorąc butelkę - można prosić jakieś szkalnki? Chyba, że pijemy z gwinta - uśmiechnęła się

[Blair]

Uśmiechnęła się. - Jak chcesz, od dziś ten dom jest twoim. - usmiechnęła się do niej.

[Skye]

-mój też jest twój, z resztą zawsze otwarte, więc wpadaj kiedy zechcesz - powiedziała otwierajać butelkę -ciesz się, że Twoja matka nie nazywa się Elizabeth Beatle - rzuciła biorąc łyka alkoholu. Poczuła jak ostry smak tequili przepływa przez jej gardło i jakby spala narastający w niej gniew i flustrację. Wiedziała, że nie potrwa to długo, ale przynajmniej przez chwile zapomni o problemach.