Otworzyła z rozmachem szafę i zaczęła szukać sukienki. Przegrzebała całą szafę, ale jej nie znalazła. Przypomniała sobie, że zostawiła ją w Phoenix. Przeklinała się w duchu, że usi coś kupić. Tylko co ona zrobi z kotem w niedzielę wieczorem? Jeszcze tak długo sam nie zostawał w domu. Trudno, znajdzie się jakąś niańkę dla niego.
Sama sobie się dziwiła, ale wyglądała naprawdę... ładnie! Jutro jeszcze pójdzie do fryzjera i makijażystki, i wtedy będzie wyglądać przyzwoicie. Przebrała się szybko.
Gdy się wykąpała, usiadła w miękkim czarnym szlafroku w swojej sypialnii. Nigdy wcześniej nie zwracała na to uwagi, ale miała stąd świetny widok na York. Chwyciła pierwszą lepszą książkę i zaczęła przysypiać. Obudził ją dzwonek telefonu. Jak zwykle dzwoniła matka. Dziewczyna powiedziała jej, że nie przyleci do niej, bo idzie na imprezę. Żeby wszystko było jasne: jej matka nie wiedziała, że Amy mieszka w Nowym Yorku. Wiedziała tylko tyle, że jej najstarsza córka mieszka w jakimś dużym mieście. Wyłączyła komórkę, i zasnęła. Za chwilę podbiegł do niej kot i wskoczył na nią, co skwitowała głośnym krzykiem. Wzięła kota pod kołdrę i zasnęła na dobre.
Obudziła się. Okazało się, że to sprawka kota. Podniosła się do pionu i powiedziała:
- Mój Drogi Kocie, jeszcze nie dane nam spać. - Otworzyła szafę. Chciała trochę powspominać. Znalazła swój strój do karate i czarny pas. Pamiętała jak dziś ten dzień. Piętnastoletnia Amy odbierała z rąk mistrza czarny pas! Pamięta, jaka szczęśliwa, i dumna była z siebie! Tak, to był jeden z najlepszych jej dni w całym jej 18, prawie 19 - letnim żywocie. Schowała strój. Wyciągnęła kimono. Małe, jeszcze z czasów, kiedy mieszkała w Japonii. Kiedy ostatnio miała je na sobie, miała pięć lat. Te wspomnienia były takie realne, że Amy aż uroniła łzę. Chociaż skrywała to pod skorupą, to tęskniła za Japonią, za Phoenix, za swoimi młodszymi siostrami. Za rodzicami nie tęskniła. Nie mieli nic na przeciw, że by wyniosła się z domu. Ba, nawet jej matce było to na rękę. Jedna córka mniej - jeden kłopot mniej. Dwie młodsze: Catalina i Denise były przyrodnimi siostrami Amy. Cath miała 14 lat, Denise 12. Miały czarne włosy, i ciemną karnację, jak matka. Amy miała dość tego myślenia. Nawet nie wiedziała kiedy, zasnęła na podłodze, z głową w szafie. Gdyby ktoś ją teraz zobaczył, na pewno ciekawie by o niej pomyślał.
_________________
Ostatnio zmieniony przez Amy 2009-02-22, 17:25, w całości zmieniany 1 raz
Amy obudziła się z głową w szafie. Dokładnie, to obudził ją dzwonek do drzwi. Dostała paczkę od siostry, w której przysłała jej sukienkę z Phoenix. Napisała Heidi, że pójdzie w starej, przepraszając ją. Postanowiła wstać i iść z kotem do parku.
Wyciągnęła sukienkę, szczerząc się do niej. Przeciągnęła ją parę razy żelazkiem i powiesiła na wieszaku. Następnie ubrała szpilki, żeby je trochę 'rozchodzić'. Idąc do salonu potknęła się trzy razy, w tym raz spotkała się z glebą (a właściwie z parkietem). Stwierdziła, że jeśli do 19.00 nie nauczy się chodzić w tych butach, to idzie do Prady, i kupuje jakieś 'płaskie' buty. Prawie jej wychodziło chodzenie, ale nie za bardzo widziała się w tańcu. Trudno, będzie tańczyć boso. Wzięła kota, i wpieła go w czerwone szelki, chcąc zabrać go na spacer, ale on stanowczo zaprzeczył głośnym miałknięciem. Trudno, jak nie - to nie. Poszła do kuchnii, zjeść coś.
Obudziła się z kacem, nie miała pojęcia, w jaki sposób wczoraj dotarłą do domu. Miała na sobie jeszcze sukienkę. Z wczorajszej imprezy pamiętała tylko tyle, że dała w pysk jakiemuś facetowi. Dostał za cały zdradziecki gatunek. Wolała nie myśleć, co jeszcze robiła. Nawet jakby chciała, to nie mogła sobie przypomnieć. Zasnęła z powrotem.
Odebrała telefon od zapłakanej siostry. Myślała, że Catalina znowu dostała złą ocenę, czy chłopak ją rzucił. Niestety, wieści były gorsze. Zakończyła rozmowę, i sama się rozpłakała. Nigdy wcześniej nie płakała, najwyżej miała łzy w oczach. Gdy przestała płakać, złapała za torebkę i wyszła z domu, żeby poprawić sobie chociaż trochę humor gorącą czekoladą.
Była jak w transie. Nie jadła, nie piła, nie spała. Bała się o siostry, jak sobie poradzą, bała się o swoją przyszłość. Nie mówiła nic nikomu, siedziała tylko w domu, i wpadała w coraz głębszą depresję. Miała dość wszystkego, ale ból wewnątrz był zbyt silny, żeby przestała o tym myśleć.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach